Kryzys gospodarczy w Polsce, Europie i na świecie stał się faktem. Niby każdy przedsiębiorca ma świadomość cykli gospodarczych i możliwości wystąpienia recesji lub spowolnienia, to jednak załamanie rynku z dnia na dzień zaskoczyło nas.
Warto już teraz, w czasie trwania jeszcze „zamknięcia kraju”, zastanowić się nad planem ratunkowym dla własnego przedsiębiorstwa.
Jedną ze znanych i stosowanych od dawna instytucji prawa cywilnego stosowaną w czasie „załamania rynku” jest klauzula rebus sic stantibus.
Przepis art. 357(1) § 1 k.c. stanowi, że „Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym.”
Przekładając powyższe na język praktyczny przedsiębiorcy:
po pierwsze, wystąpiła już w Polsce nadzwyczajna zmiana stosunków gospodarczych, tj. epidemia. W orzecznictwie wskazuje się, że „nadzwyczajna zmiana stosunku” to zjawiska rzadkie, wyjątkowe, normalnie niespotykane, takie jak właśnie wojna, epidemia, klęska żywiołowa (por. przykładowo wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 7 grudnia 2018 r., I ACa 649/18);
po drugie, fakt wystąpienia nadzwyczajnej zmiany stosunków oznacza, że prawdopodobnie wykonanie większości kontraktów będzie wiązało się z nadmiernymi trudnościami lub będzie grozić jednej ze stroną rażącą stratą;
po trzecie, fakt wystąpienia obydwu powyższych elementów uprawnia każdego do zgłoszenia żądania zmiany przez sąd umowy. Co taka zmiana może oznaczać? No właśnie nic innego jak zmianę stawki wynagrodzenia poprzez jego podwyższenie lub całkowite rozwiązanie umowy.
Nie jest więc tak, że każdy, kto podpisał kontrakt w warunkach rynkowych panujących na początku marca 2020 r., będzie zmuszony kontynuować realizację umowy po zakończeniu okresu kwarantanny na tych samych warunkach.
Pozostaje na końcu pytanie, czy droga sądowa w obecnych realiach w ogóle ma sens. Wiadomo, sądy działają powoli, więc wyrok zwiększający wynagrodzenie za kontrakt może zapaść kilka lat po upadłości przedsiębiorcy.
Jednak niekoniecznie: postępowanie należałoby zacząć od wniosku o udzielenie zabezpieczenia, tak aby na czas trwania postępowania sądowego zawiesić wykonywanie umowy lub tymczasowo zwiększyć swoje wynagrodzenie. Wniosek o zabezpieczenie sąd rozpoznaje w ciągu kilku tygodni, bez wyznaczania rozprawy, nie czekając na stanowisko drugiej strony, na tzw. posiedzeniu niejawnym. W sytuacji, w której na początku postepowania uda się uzyskać tymczasowe orzeczenie o zawieszeniu kontraktu, kilkuletnie postępowanie sądowe będzie miało sens gospodarczy i prawny.
Istotne jest również, że zmiana przez sąd warunków umowy w trybie art. 3571 § 1 k.c. jest możliwa również w odniesieniu do umów zawartych w ramach zamówień publicznych.